W środę – 31 stycznia – w naszym kościele gościliśmy dyrektora francuskiego stowarzyszenia katolickiego L’Oeuvre d’Orient („Dzieło Wschodu”) – bp Pascala Gollnischa. Jest to stowarzyszenie o wyjątkowym charakterze – jest to jedyna organizacja skoncentrowana całkowicie na wypełnianiu swojej misji, którą realizuje rozważnie i skutecznie dzięki znajomości terenu, instytucji lokalnych, biskupów, 50 zgromadzeń zakonnych, 400 instytucji szkolnictwa katolickiego i tysiąca parafii, które są godne zaufania i współpracują ze stowarzyszeniem L'Œuvre d'Orient już od 160 lat. Bardzo dobra znajomość struktur lokalnych gwarantuje stowarzyszeniu właściwy wybór form pomocy, które zapewniają maksymalną skuteczność wykorzystania przyznawanych środków finansowych. Aż 86 procent otrzymanych środków finansowych jest przeznaczane na udzielenie pomocy, to jest rekordem, jeśli chodzi o organizacje charytatywne we Francji. Głównymi zobowiązaniami L'Œuvre d'Orient są:
W Polsce L'Œuvre d'Orient jest w trakcie rejestracji. Utworzenie polskiego oddziału umożliwi przekazywanie pomocy bezpośrednio z Polski chrześcijanom orientalnym. Warto zaznaczyć, że w naszej ojczyźnie organizacja działa pod opieką arcybiskupa metropolity krakowskiego Marka Jędraszewskiego. Podczas spotkania, bp Gollnisch podzielił się z nami historią stowarzyszenia, która została założona w 1856 roku przez najwybitniejszych pracowników uniwersytetu w Sorbonie. Biskup zwrócił też uwagę na to, iż chrześcijaństwo narodziło się na Bliskim Wschodzie: „Chrześcijanie Wschodu są spadkobiercami żydów, którzy stali się chrześcijanami. To oni przynieśli ewangelię do Rzymu, Grecji, Irlandii, Polski – do wszystkich krajów Europy.” Należy także zauważyć, że kraje Bliskiego Wschodu, a więc: Liban, Egipt, Syria, Turcja, Iran, a także Indie są obecnie zdominowane przez kulturę i religię muzułmańską. Wpływa to na życie chrześcijan, którzy są w tych krajach dyskryminowani i prześladowani: „Jak wiemy, jest straszny kryzys w Syrii i w Iraku. Naszym celem jest kwestowanie, aby umożliwić im odbudowę – rolą tego dzieła jest to, aby dotrzeć do świadomości instytucji międzynarodowych, że wspomaganie tych chrześcijan jest koniecznością. Jeśli będziemy działali nie tylko jako Francja, to mamy większe szanse na usłyszenie głosu przed różnymi instytucjami.” – dodał.
Chrześcijanie wschodu natomiast mają poczucie i wrażliwość znaczenia historii kościoła. Oni rozumieją sens bardzo bogatej liturgii, przywiązują wagę do jedności rodziny – nie tylko tej najbliższej, ale także z kuzynami, siostrzeńcami – w pełnym znaczeniu. Są oni uczuleni na angażowanie się w działalność społeczną w imię ewangelii. Jest wielki sens aby łączyć katolików wschodu i zachodu.” Na zakończenie padło pytanie o to, czy biskup zgadza się z postawą naszego rządu, który jest ukierunkowany na pomoc na miejscu, a nie na ściąganiu ich – np. Syryjczyków do Europy. W odpowiedz bp Gollnisch powiedział, iż jest bliski stanowisku polskiego rządu. „Jeśli przyjmiemy dużo imigrantów, to to będzie maleńka część tych, którzy są w trudnej sytuacji tam na miejscu. Według jakiego kryterium będziemy pomagać tej grupce osób zostawiając tych, którzy są w swoich krajach w sytuacji kryzysowej?” – pytał dyrektor stowarzyszenia. „Gdybym był ojcem rodziny, to być może byłbym gotów wyjechać, ale trzeba przede wszystkim zneutralizować islam, ażeby lidze nie byli zmuszeni opuszczać własnego kraju. Chrześcijanin w Iraku jest Irakijczykiem – czy byłoby łatwe dla Polaka opuścić Polskę, Francję Francuzowi? Nie – i tak samo nie jest łatwe opuścić swój kraj dla np. Irakijczyka. Uważam, że przyjmowanie imigrantów w kraju jest złym rozwiązaniem. Trzeba pomagać na miejscu, aby nie pozostało im jedyne rozwiązanie – opuszczać kraj. Oni opuszczają kraj z bólem serca, bo wiedzą, że są inne sposoby rozwiązania tego problemu.” – mówił hierarcha, który w dalszej części mówił o problemie tych ludzi, którzy usiłują dostać się do Europy: „Są całe masy ludzi, którzy chcą dotrzeć do Europy i toną w wodach Morza Śródziemnego. Jako chrześcijanie nie możemy pozwolić na to, aby matki z małymi dziećmi tonęły w otchłani morza. Czy to jest jedynym rozwiązaniem – zrobić z tych małych dzieci małych Niemców, czy Polaków? (…) Francja nie proponuje wyboru, że przez chwilę będą mieszkać i pracować we Francji. Jeśli osoba staje się imigrantem przyjętym, staje się automatycznie Francuzem – ścieżka edukacyjna działa tak, aby zapomniał i został Francuzem”. Jako chrześcijanie nie możemy pozwolić na to, aby matki z małymi dziećmi tonęły w otchłani morza. Biskup zauważył też, że nikt nie usiłuje wytłumaczyć nam dlaczego Ci ludzie uciekają. „Wielu młodych Erytrejczyków opuściło Erytree, aby przedostać się do Europy – wiele z nich jest także chrześcijanami. Opuszczają Erytree bo tamtejszy rząd jest dyktatorski, stalinowski. Obowiązkowa służba wojskowa trwa tam od 25 do 50 lat, stąd młodzi ludzie chcą uciekać. Nigdy nie usłyszałem w Europie krytyki rządu, czy instytucji międzynarodowej działań rządu Erytrei. Wszyscy są głusi i ślepi na ten problem. Mówią co mamy robić z nimi, nie tłumacząc ludziom dlaczego oni uciekają.”
Na zakończenie ks. Jan Żelazny mówił o możliwościach pomocy: „Dodatkowo stowarzyszenie organizuje wolontariat dla młodych ludzi – wyjazdu do tych krajów, przebywaniu w obozach, pomaganiu, aby zobaczyć rzeczywistość naszych braci chrześcijan. Jest to możliwość spotkania i zobaczenia innej kultury, a także ubogacenia własnej wiary." |
Archiwa
Październik 2018
|